Prezydent Elbląga Jerzy Wilk podpisał się pod wnioskiem o organizację referendum, z powodu nierealizowania przez Jerzego Wilka własnego programu wyborczego. To chyba pierwszy we współczesnej demokracji samorządowej przypadek, żeby ktoś robił sztandar wyborczy z niezrealizowania swoich obietnic wyborczych - pisze Jerzy Wcisła (PO).
Za czasów komunizmu w popularnym kabarecie głoszono, że „idealnym przywódcą politycznym byłby taki, który chciałby dobrze i by mu nie wyszło”. Ten model idealnego przywództwa – ale już na serio – próbuje wdrożyć w Elblągu Jerzy Wilk. Przypomnijmy, że J. Wilk obiecywał likwidację straży miejskiej i przyłączenie Elbląga do województwa pomorskiego. Obiecywał też budowę kanału przez Mierzeję, ale to już inny temat, choć metoda „realizacji” obietnicy podobna.
Co J. Wilk zrobił dla realizacji swych obietnic?
Raczej nic, bo zwrócenie się o opinię policji, którą strażnicy wspierają w patrolowaniu Elbląga mogło dać tylko jedną odpowiedź: likwidacja straży miejskiej zmniejszy bezpieczeństwo Elbląga. Ta jednoznaczna opinia policji zresztą bezrefleksyjnie trafiła do szuflady. O tym, że obiecał przyłączyć Elbląg do Pomorza, J. Wilk zapomniał całkowicie. Nawet działań pozorujących realizację tego hasła wyborczego nie podjął. Jest takie powiedzenie, że przez pierwsze trzy minuty, każdy frazes może być mądry. Czym dłużej się jednak o nim mówi, tym większa pojawia się w nim... pustka. Rzeczywistość bowiem rzadko kiedy bywa czarno-biała. W kwestiach społecznych oznacza to, że najczęściej wybieramy między rozwiązaniami trochę lepszymi lub trochę gorszymi, a rzadko kiedy między dobrymi i złymi. Wyborcze frazesy skutecznie omijają te subtelności.
Straż Miejska: likwidować, bo nie umie się poprawiać?
Hasło straż miejska w obrazie czarno-białym jest niepotrzebna, bo jej obecność poznać można tylko po mandatach za szybami źle parkujących samochodów. Zatem, gdy zniknie straż, znikną też mandaty, których nikt z nas nie lubi płacić. Warto jednak zadać kilka pytań, by dostrzec pustkę tego hasła. Czym J. Wilk zastąpi porozumienie, które sam podpisał z policją 10 grudnia 2013 roku w sprawie wspólnych patroli pieszych, rowerowych i samochodowych, monitoringu, działań porządkowych i innych form współpracy? Czy jego totalna krytyka, dotyczy także treści podpisanego przez siebie porozumienia? Dlaczego zatem je podpisał, a nie zaproponował lepszych rozwiązań? O ile pogorszy się skuteczność policji pracującej bez strażników? Kto będzie ujawniał i likwidował dzikie wysypiska i miejsca zaśmiecone?
Co z programem „Bezpieczny Elbląg”, z którego miasto jest tak dumne? O dziki, psy, konwojowanie dokumentów nie będę pytał. Sakramentalne pytanie brzmi: ile będzie nas kosztowała likwidacja straży miejskiej, biorąc pod uwagę konieczność wprowadzania różnych protez? Dodam, że nawet podawane przez prezydenta Miasta przykłady, że strażników nie ma tam, gdzie są potrzebni nie świadczą na rzecz rozwiązania straży miejskiej, ale wręcz przeciwnie. Pokazują, że straż miejska jest potrzebna, tylko z powodu złego zarządzania – które należy (a właściwie: leży) w kompetencji prezydenta – nie robią tego, co powinni. To prezydent powinien wypracować taki model pracy straży miejskiej, by spełniała ona oczekiwania mieszkańców. W tym kierunku nie podjął jednak żadnych działań. Hasło likwidacji straży miejskiej to pusty frazes, który trzeba zapełnić konkretnymi odpowiedziami choćby na wyżej postawione pytania i dopiero wtedy zapytać: chcemy czy nie chcemy likwidacji straży miejskiej.
Pomorze: mityczny dobry wujek z Ameryki?
Hasło przyłączenia Elbląga do Pomorza, jako remedium na wszystkie bolączki miasta, bez odpowiedzi na dziesiątki ważnych pytań to kolejny pusty frazes. Co w praktyce miałoby zyskać nasze miasto w wyniku przyłączenia Elbląga do Pomorza? Z kim Elbląg chce iść do Pomorza – przecież nie będzie pomorską „enklawą” na Warmii i Mazurach? Czy prezydent rozmawiał na ten temat chociażby z gminą Elbląg? A co z gminami nadzalewowymi i powiatem Braniewo, który od wieków związany jest z Elblągiem? A co o tym myśli Pomorze? Czy miasto Elbląg poparło ideę utworzenia Żuławskiego Obszaru Funkcjonalnego, którego utworzenie na pograniczy dwóch województw postuluje Stowarzyszenie Żuławy? W latach 2014-2020 Warmia i Mazury otrzymają z UE 1,7 mld, a Pomorze 1,8 mld euro.
Na Pomorzu mieszka 2,3 mln, na Warmii i Mazurach 1,4 mln osób. Mieszkańcy Pomorza otrzymają więc ok. 9 tys. euro na mieszkańca, Warmii i Mazur ponad 14 tys. euro. To jeszcze nie wszystko. Na Pomorzu w wyścigu po środki unijne będziemy konkurowali z Aglomeracją Trójmiejską liczącą ponad 1 mln mieszkańców oraz tak silnymi miastami, jak Słupsk, Kwidzyn, Starogard Gdański, Chojnice i Malbork. Na Warmii i Mazurach porównywalni potencjałem konkurenci, to Olsztyn, Ełk, Iława, Ostróda i ewentualnie Giżycko. Stosunek siły konkurentów do środków unijnych 4:1 na korzyść Warmii i Mazur (1,2 mln mieszkańców największych miast na Pomorzu, do 400 tys. na Warmii i Mazurach). Jak w konfrontacji z tymi pytaniami i najprostszymi faktami J. Wilk chce ulokować interesy rozwojowe Elbląga na Pomorzu? Jeśli J. Wilk chce przyłączenia Elbląga do Pomorza, to powinien znać odpowiedzi na te pytania i podać je mieszkańcom, a przede wszystkim radnym do wiadomości.
Strategia J. Wilka: zakryć sztandarem wyborczym brak pomysłu na przyszłość
Przypominam: mówimy o sztandarach wyborczych Jerzego Wilka. Niestety, ani sprawą straży miejskiej, ani przyłączeniem Elbląga do Pomorza, ani budową kanału przez Mierzeję Jerzy Wilk sobie głowy nie zawraca. Bo po co mnożyć pytania, które mogą zaciemnić tak prosty patent na łatwe i szczęśliwe rządzenie: zlikwidować, zmienić granice na mapach, przyspieszyć, a przede wszystkim wskazać winnych: opozycja, premier, marszałek, Unia Europejska – to ma być istota „programu wyborczego”.
Po co więc referendum?
Referendum tematyczne samo w sobie jest ważnym instrumentem demokracji. Pod warunkiem, że jest przygotowane i uczestnicy będą wiedzieli, za czym głosują. Będą wiedzieli, że na Pomorzu Elbląg stanie się bogatszy, a likwidacja straży miejskiej nie pogorszy porządku i bezpieczeństwa. Będą wiedzieli, że w wyniku referendum zostaną podjęte konkretne działania. A co wiedzą dzisiaj? Nic. Referendum odbędzie się na zakończenie kadencji, która miała tych odpowiedzi udzielić. Dlaczego więc J. Wilk poparł referendum? Już raz referendum otworzyło mu drogę do wymarzonego fotela prezydenta Miasta. Pewnie chce powtórzyć ów udany manewr i tak jak poprzednio, z roli ocenianego i decydenta niewywiązującego się z obietnic, próbuje przeflancować się do grupy pokrzywdzonych przez los i oskarżycieli. Ot, taka polityka absurdów....
Jerzy Wcisła