Nie żyje Wojtuś Sekulski – poinformował elbląskie media anonimowy Czytelnik powołując się na wpis na Facebooku pani Beaty Głowackiej – osoby, która przez wiele lat walczyła nie tylko z chorobą malucha, ale i także z nieuczciwą osobą, która chciała się „dorobić” na teoretycznej zbiórce pieniędzy. Do dziś Sebastian K. nie poniósł za to tak naprawdę żadnej kary...
Wiadomość na skrzynkę elbląskich mediów wpłynęła 10 stycznia. W niej czytamy, że Wojtuś Sekulski, chłopiec z Elbląga, który cierpiał na bardzo rzadką chorobę (zespół Niemanna Picka typu C) zmarł 8 stycznia br. Na tę chorobę w Polsce choruje zaledwie około 20 dzieci. Jest nieuleczalna, ale można zahamować jej dalszy rozwój.
Co oczywiste – leczenie kosztuje. Rodzice jednak nie poddali się i od początku walczyli o życie swojego dziecka. W tą walkę zaangażowało się mnóstwo osób i instytucji, dzięki którym Wojtuś mógł przyjmować specjalistyczny lek.
O całej sprawie, jak czytamy w przesłanej wiadomości, zrobiło się głośno, gdy w 2009 roku do zbiórki pieniędzy na lek dla chłopca włączył się Sebastian K. - wydawca jednego z elbląskich portali, swego czasu bardzo popularnego. Założył specjalne subkonto i rozpromował akcję. Jak się okazało później – udało mu się zebrać przeszło 30 tysięcy złotych. Niestety, ani Wojtuś, ani jego rodzice, ani jego Fundacja nigdy tych pieniędzy nie zobaczyła. Co stało się z tą dużą sumą pieniędzy? Do dziś nie wiadomo. Sebastian K. został skazany na... karę grzywny w wysokości 200 zł (!!) za prowadzenie zbiórki bez zezwolenia. Sąd orzekł również, że pieniądze ze zbiórki mają trafić na konto Fundacji. Do dziś nie trafiły. Co więcej – kara grzywny w wysokości 200 zł została umorzona, ponieważ sąd nie mógł jej wyegzekwować od Sebastiana K. Przypomnijmy: w tamtym czasie prowadził on jedną z najpopularniejszych gazet internetowych w Elblągu.
Sebastian K. do dziś, de facto, nie poniósł za swój czyn żadnej kary. Czyn, który miał katastrofalne skutki...
Ludzie przestali wpłacać pieniądze na konto Wojtusia. A ten zaczął gasnąć. Organizm przestał przyjmować lek. Pozostały antybiotyki i dieta. Chłopczyk od przeszło roku nie chodził, a od miesiące leżał w szpitalu. Zmarł 8 stycznia. Miał 12 lat.
Wojtusia dziś z nami nie ma. A Sebastian K.? Otworzył kolejny portal internetowy, rozpoczął współpracę z jednym z najbardziej popularnych elbląskich serwisów pogodowych, a na łamach swojego dziennika przeprasza kolejne osoby, które niesłusznie oskarżył jeszcze w poprzednim portalu. Nadal szokuje w swoich publikacjach – pokazuje m.in. zdjęcia rozgrzebanych grobów, szczątków ludzkich czy też zmasakrowanego psa, który został wyrzucony przez balkon z trzeciego piętra. Na wszelką krytykę odpowiada krytyką i emocjami. I to nie dziwi – swoje publikacje zawsze budował na emocjach, strachu, krwi i przemocy.
Dziwi co innego – że ten człowiek nadal nie poniósł kary za Wojtusia.