Niezwykle trudno być dziennikarzem i postarać się w miarę obiektywnie zrelacjonować dzisiejszą manifestację Komitetu Obrony Demokracji na Starym Mieście. Trudno też oszacować liczbę osób, która się zebrała przed Ratuszem Staromiejskim. Każdy, w zależności od strony, po której się opowie, stwierdzi, że było ich za bardzo mało/bardzo dużo (niepotrzebne skreślić). Fakt jest taki, że to pierwsza taka manifestacja od wielu lat, która zgromadziła w jednym miejscu w Elblągu tak dużo mieszkańców.
Spór o Trybunał Konstytucyjny trwa w najlepsze. Bezcelowe jest pisanie, na czym polega. Wystarczy włączyć dowolną stację telewizyjną, radiową, wejść na dowolny portal internetowy. Nie ma dnia, abyśmy nie czytali o narastającym sporze. W zależności od tego, jakie medium czytamy/oglądamy/słuchamy dowiemy się, że winne jest Prawo i Sprawiedliwość, bo podejmuje uchwały w nocy, ułaskawia więźniów, poprzez wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego łamie demokrację, chce zawładnąć krajem, chce zabrać nam wolność.
Druga strona (w tym KOD, ale i również politycy Platformy Obywatelskiej czy też Nowoczesnej) stwierdzi, że staje na straży obrony konstytucji i demokracji. Jednym z działań jest właśnie organizacja manifestacji – tym razem miała ona swój oddźwięk również w Elblągu. Organizatorzy zaznaczali, że do ostatnich chwil walczyli o to, aby w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o tym, że nasze miasto również w obronie demokracji będzie manifestować. Udało się.
- Nasza konstytucja jest drugą, która zaczęła obowiązywać wśród wszystkich krajów na świecie (po Stanach Zjednoczonych). W USA jest ona niezmienna od przeszło 200 lat. Konstytucja to podwaliny prawa. Nie pozwolimy politykom jej zmienić – mówili organizatorzy manifestacji.
Ile osób pojawiło się przed Ratuszem Staromiejskim? Boję się podać jakąkolwiek liczbę. Zapytałem obie strony (tj. przedstawicieli KOD oraz PiS). Jedni mówili o 150 osobach, inni o liczbie przekraczającej trzy setki. Kto ma rację – niech ocenią Ci, którzy rzeczywiście na manifestacji byli i ją widzieli.
Nie obyło się bez konfliktów pomiędzy stronami. Winne były obie z nich – jedni prowokowali, inni na te zaczepki odpowiadali. Ale to normalne przy tego typu wydarzeniach (materiał filmowy zawiera właśnie sceny z dość ostrej wymiany zdań pomiędzy politykami KORWiN a osobami popierającymi Komitet Obrony Demokracji).