Nieopodal Góry Chrobrego, znajduje się Gęsia Góra, zwana przez stałych bywalców tego miejsca wzgórzem Bismarcka. Przy dobrej pogodzie rozpościera się zapierający dech w piersiach krajobraz na miasto i Zalew Wiślany. Jednak miejsce to z roku na rok coraz bardziej niszczeje i zarasta drzewami. Sytuację może zmienić budżet obywatelski.
Historia zagospodarowania góry, rozpoczyna się w roku 1904, gdzie Hermann Schroeter z własnych środków pieniężnych sfinansował budowę drewnianej wieży widokowej nazwanej na cześć Ottona von Bismarcka. Widok z wieży rozciągał się niesamowity, przy dobrej pogodzie można było dojrzeć nawet zamek w Malborku. Niestety wieża została przewrócona przez wiatr i nie podjęto się jej odbudowy.
Kolejna próba zagospodarowania terenu wokół Gęsiej Góry nastąpiła w 1937 roku. Zarząd miasta podjął uchwałę w sprawie wybudowania Pól Chwały, na cześć poległych żołnierzy z czasów I Wojny Światowej. Cały kompleks zakładał, postawienia kilku nagrobków z wypisanymi imionami poległych. Centralnym punktem na górze miał być pomnik. Wybuch kolejnej wojny przekreślił te plany.
Elbląska prasa z marca 1939 r. podawała, że odsłonięcie pomnika nastąpi w sierpniu, w 25 rocznicę bitwy pod Tannenbergiem. Jednocześnie dziennikarze informowali, że została ukończona budowa kamiennego kręgu i wmurowano kamień ofiarny.
Cały pomnik prezentował się majestatycznie. Autorem budowli był Sophian Luchaner. Na postumencie stanął, dumny, umięśniony, postawny germański wojownik, z mieczem w prawej dłoni. Wokół niego wybudowano kolumnadę nakrytą łukowatym sklepieniem. Cały pomnik otoczono kamiennym kręgiem. Z tyłu znajdowało się wejście do środka budowli. Górę nazwano na cześć niemieckiego dowódcy Ericha Ludendorffa (1865-1937). Ludendorff w czasie I wojny światowej, odnosił spektakularne zwycięstwa w bitwie pod Tannenbergiem z 1914 r.
Sylwetka germańskiego wojownika, po wojnie została usunięta z postumentu i los jej jest nieznany. Natomiast kamienne sklepienie budowli zachowały się do lat 60-tych. Gęsia Górka, w latach 70-tych służyła jako tor saneczkowy, posiadała nawet własny wyciąg.
Na Wzgórzu Ludendorfa do dziś zachował się jedynie kamienny krąg z sekretnym, zamurowanym wejście pod ruinami pomnika. To, co niedostępne od zawsze budzi wyobraźnię. Wokół pomnika narosło sporo mitów. Jeden z nich głosi, że znajduje się tam podziemny tunel do schronów przy ulicy Sadowej. Inna plotka podaje, że tajemniczy tunel ciągnie się aż do Malborka. Z kolei bardziej racjonalni mieszkańcy, chcą za zamurowanymi drzwiami zobaczyć dawną maszynownię do wyciągu saneczkowego, lub prochy poległych elblążan z frontów I i II Wojny Światowej.
Jest jednak szansa na to, że wkrótce to urokliwe miejsce będzie wyglądało całkiem inaczej. W budżecie obywatelskim, na wniosek mieszkańców, zapisano na ten rok kwotę 100 tys. zł przeznaczoną na odtworzenie cokołu oraz 50 tys. zł na wykonanie dojazdów do Gęsiej Górki.
- Naszym marzeniem jest stworzenie tam także toru saneczkowego z prawdziwego zdarzenia - mówi Mariusz Lewandowski, jeden z inicjatorów wpisania tego projektu do budżetu obywatelskiego. - Być może uda się to zrobić w przyszłym roku. Moglibyśmy wtedy zdążyć wykonać inwestycję przed zimą.