Pani Anna od roku walczy o naprawę lub wymianę pieca grzewczego, który nie dość, że jest niesprawny, to jeszcze groźny dla zdrowia i życia jej rodziny. Właściciel mieszkania - ZBK umywa ręce, podobnie jak władze miasta. Zbliża się zima, ale kobieta zaklina się, że w tym piecu nie napali.
O problemach Pani Anny pisaliśmy już na łamach elblag.net. W sprawie wadliwego pieca interweniował w imieniu kobiety radny Michał Missan. Kobieta była już w ZBK i w Urzędzie Miejskim. Bez rezultatu. Zarządcy lokalu przy ul. Wspólnej uważają, że problemu nie ma. Nawet wbrew ekspertyzie Straży Pożarnej, która zakazuje używania pieca.
- Praktycznie każde napalenie w piecu kończy się emisją tlenku węgla, interwencją Straży Pożarnej i wizycie w szpitalu. Starszy syn wpada w panikę, kiedy chcę rozpalić piec. Boi się szpitala - mówi zrozpaczona kobieta, której nikt nadal nie chce pomóc.
Dyrektor ZBK Artur Adamczuk, twierdzi że piec został naprawiony, można z niego korzystać i nie ma zagrożenia życia. Zapewnił również, że piec zostanie skontrolowany przy ponownym jego uruchomieniu.
Zapraszamy do obejrzenia naszego reportażu w tej sprawie.