17 listopada do Zarządu Komunikacji Miejskiej przesłaliśmy zapytanie dotyczące wyników przeprowadzonych badań pasażerów. Do 15 grudnia nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Napisaliśmy więc artykuł, który spowodował, że krótko po jego emisji skontaktował się z nami Michał Górecki „specjalista” do spraw marketingu w ZKM Elbląg. Twierdził, że „nasze wiadomości do niego nie dotarły” po czym rozesłał do wszystkich lokalnych mediów de facto odpowiedzi na zadane przez naszą redakcję pytania. Jeżeli tak wygląda „marketing” w ZKMie, to boimy się jak wygląda cała reszta.
Przypomnijmy – w marcu br. dziennikarka naszego portalu poruszyła temat związany z planowanymi badaniami pasażerów. Pracowało nad tym 60 studentów z elbląskich uczelni. Kilka miesięcy po zakończonej akcji (dokładnie 17 listopada) zapytaliśmy Michała Góreckiego o analizę wyników badań. Zainteresowaliśmy się, czy w związku z przeprowadzonymi badaniami możemy się spodziewać jakichś zmian w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej np. w przyszłym roku.
Odpowiedzi się nie doczekaliśmy. W międzyczasie drugi dziennikarz naszej redakcji przesłał pytania dot. innej sfery funkcjonowania komunikacji miejskiej w Elblągu. W tej kwestii również odpowiedzi się nie doczekał. Czyżby te wiadomości również „nie dotarły”?
Szkoda, że po opublikowaniu artykułu o braku odpowiedzi, Michał Górecki przesłał informację prasową o „zmianach w rozkładzie linii nr 9 i zawieszeniu funkcjonowania linii nr 23” do... wszystkich lokalnych redakcji. Większość kwestii tam poruszonych to odpowiedzi na zadane przez nas pytania. Szkoda. Na przyszłość będziemy pamiętać, że zadając pytania Zarządowi Komunikacji Miejskiej kopie e-maili trzeba przesłać również do konkurencyjnych redakcji po to, aby wszyscy mogli się zapoznać z poruszanymi przez nas kwestiami.
Komentarz, a lata zaniedbań
Przejdźmy więc do informacji prasowej, a właściwie komentarza ZKMu co do planowanych zmian w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej w 2016 roku.
Na skutek procesów demograficznych zmniejszyła się liczba mieszkańców miasta - dotyczy to szczególnie liczby dzieci i młodzieży. Jednocześnie wzrosła liczba elbląskich seniorów. W omawianym czasie wzrosła również liczba osób migrujących z Elbląga do większych miast lub poza granice kraju. Tego typu zmiany demograficzne dotyczą zdecydowanej większości polskich miast.
Nie trzeba być ekspertem bądź też przeprowadzać badań, aby to stwierdzić. Chyba tylko władza w Elblągu nadal wierzy w ponad stutysięczną ilość osób zamieszkujących w Elblągu. Młodzi uciekają z tego miasta – im szybciej, tym lepiej. Nie widzą tu perspektyw na pracę, rozwój. Jeżeli chodzi stricte o komunikację miejską – młodzi wolą żyć w mieście, gdzie spokojnie mogą wrócić z imprezy o dowolnej porze nocnej autobusem, tramwajem bądź (jak w przypadku Trójmiasta) SKMką. Wielokrotnie na łamach naszego portalu pisaliśmy o kursach autobus linii nocnej „100”. Zwracaliśmy uwagę, że kursy są zbyt rzadkie, a trasa „setki” nie przebiega koło Starego Miasta – miejsca, gdzie pełno jest klubów, pubów, restauracji.
Młodzi wielokrotnie pisali na forach ZKMu, że brakuje połączeń w trakcie trwania imprez miejskich (Dni Elbląga, Dni Studentów). Trzeba korzystać z taksówek, uprzejmości osób trzeźwych, które po nas przyjadą bądź też wracać do domu „na piechotę”.
Ale wtedy ZKM tych uwag nie traktował poważnie.
Wyraźnie wzrosła również liczba samochodów osobowych (wzrost tzw. wskaźnika motoryzacji), które stanowią konkurencyjny, w porównaniu do komunikacji miejskiej, środek transportu. Wiele informacji pochodzących z badań potwierdza obserwacje czynione przez ZKM w Elblągu.
To prawdziwe „odkrycie”. Wystarczyło poczytać komentarze pod chociażby naszymi artykułami. Czytelnicy wielokrotnie zwracali uwagę na to, że wygodniej jest kupić „grata” za 2 tysiące złotych i dojeżdżać nim codziennie do pracy. Elbląg samochodem żyje, co jest efektem wieloletnich zaniedbań w sferze komunikacji miejskiej (brak modernizacji rozkładu jazdy, o czym również pisaliśmy).
Dostrzegane zmiany wymagają podjęcia działań mających na celu racjonalizację funkcjonowania komunikacji miejskiej, ponieważ zmniejszenie liczby pasażerów oznacza zmniejszenie przychodów ze sprzedaży biletów, co wymaga jednoczesnego wzrost poziomu dopłaty z budżetu miasta. ZKM stara się ustawicznie poszukiwać kompromisu pomiędzy możliwościami finansowymi, a potrzebami mieszkańców w zakresie rozkładów jazdy oraz jakości taboru i infrastruktury. Przypomnijmy, że już od zeszłego roku obowiązują wyższe wymagania w zakresie autobusów komunikacji miejskiej, systematycznie prowadzone były kompleksowe remonty wiat przystankowych, a tylko w 2015 roku pojawiło się 13 nowych konstrukcji (od 2012 roku liczba wiat wzrosła o 51 szt., czyli o ponad 35 %).
„Dostrzegane zmiany wymagają podjęcia działań...”? Jest na to zdecydowanie za późno. Mieszkańcy Elbląga (Ci, którzy jeszcze tu pozostali) już dawno odwrócili się od autobusów czy też tramwajów.
Badania potoków pasażerskich przeprowadzone w tym roku potwierdziły m.in. że, najbardziej obciążone przystanki komunikacji miejskiej (niezależnie od rodzaju dnia) to: Dworzec(pętla), Płk Dąbka (Ogólna – przy CH ”Ogrody”) i Plac Słowiański. Podobnie jest z najbardziej obciążonymi liniami - najwięcej pasażerów korzysta z linii tramwajowej nr 4 i autobusowej nr 7. Są to linie których trasy przebiegają przez centrum miasta, łącząc północne obszary miasta (osiedla mieszkaniowe) z południowymi (dworcami, centrami handlowymi). Natomiast linią na której odnotowano najmniejszą liczbę pasażerów jest linia nr 23. Przypomnijmy, że została ona utworzona w 2014, przede wszystkim na wniosek mieszkańców osiedla Dąbrowa. Wobec konieczności ograniczania kosztów związanych z komunikacją miejską, od 1 stycznia 2016, funkcjonowanie linii nr 23 zostanie zawieszone. Nieliczni pasażerowie obecnie korzystający z tej linii, będą mieli możliwość korzystania z linii nr 20 (jak to miało miejsce jeszcze przed uruchomieniem linii nr 23).
Szok. Autobus linii numer 7 oraz tramwaj numer 4 jeżdżą najdłużej (najwcześniej ruszają i najpóźniej zjeżdżają do zajezdni). Ich trasy są również najdłuższe, łączą poszczególne części miasta. Nie ma się więc co dziwić, że ich obciążenie jest największe. Być może gdyby ZKM wreszcie zdecydował się na modernizację tras i rozkładów jazdy, inne kursy cieszyłyby się podobnym zainteresowaniem (albo niewiele mniejszym). Dublowanie się tras autobusów i tramwajów na pewno nie wpływa pozytywnie na „rozwój” komunikacji, jeżeli w ogóle o takim można mówić.
Pewnym zaskoczeniem w wynikach przeprowadzonych badań, była skala różnicy w liczbie pasażerów pomiędzy dniem roboczym, a sobotą i niedzielą. W dni wolne i świąteczne liczba pasażerów wyraźnie spada, odpowiednio o 46 % w soboty i 66 % w niedziele w stosunku do dni roboczych. Wspomniane, spore różnice są szczególnie widoczne w godzinach porannych i przedpołudniowych. Dlatego ze względu na konieczność dokonania korekt, zmiany rozkładów jazdy wprowadzane od 1 lutego 2016, obejmą linie tramwajowe właśnie w dni wolne (w szczególności w niedziele) w zakresie kursów porannych.
Podam tu tylko jeden przykład: w weekend trzeba czasem poczekać na dowolny transport (np. z Ogólnej w kierunku centrum) nawet 15 minut. To po prostu niedopuszczalne. Przez wiele lat mieszkańcy Elbląga już się nauczyli, że w dni wolne nie ma co liczyć na komunikację miejską, więc decydują się na samochód. To kolejny efekt wieloletnich zaniedbań.
Poza wyżej wymienionymi zmianami w funkcjonowaniu elbląskiej komunikacji miejskiej w 2016 roku, ostatnią, znaczną jest zapewnienie dojazdu do ul. Żuławskiej. W ostatnim okresie powstało tam wiele nowych przedsiębiorstw i dlatego ZKM postanowił uruchomić – od połowy stycznia 2016r. – kilka kursów przez ul. Żuławską, poprzez modyfikację trasy linii nr 12. Planowane zmiany w przebiegu linii nr 12 spowodują jedynie kilkuminutowe przesunięcia w godzinach odjazdów z poszczególnych przystanków usytuowanych przy ul. Warszawskiej. Szczegółowe informacje w tym zakresie podane zostaną na początku stycznia.
Szkoda, że po raz kolejny ZKM nie słucha swoich pracodawców – pasażerów. Apelują oni od wielu lat o zwiększenie kursów w kierunku Próchnika, zwłaszcza w weekendy. To jedyna możliwa droga powrotu np. z piątkowej czy sobotniej imprezy na Starym Mieście. ZKM nie słucha, więc ludzie wybierają samochód. Proste? Proste.
Podsumowując, należy pamiętać, że bardzo często określone grupy pasażerów mają odmienne oczekiwania wobec rozkładów jazdy, więc muszą być one dostosowywane do potrzeb większości, uwzględniając jednakże - tam gdzie jest to tylko możliwe - potrzeby także małych grup. Jest to karkołomne zadanie ponieważ środki jakie można przeznaczyć na funkcjonowanie komunikacji miejskiej są siłą rzeczy ograniczone. Dlatego rozkłady jazdy cały czas ewoluują, ponieważ staramy się wprowadzać do niego kolejne zmiany, które muszą jednocześnie uwzględniać także wcześniejsze uwagi i postulaty pasażerów. Zdarza się, i to dość często, że postulaty które docierają do ZKM od różnych pasażerów, są sprzeczne i wzajemnie się wykluczają.
Nie przeczę, że tak właśnie jest, jak twierdzi ZKM. Wystarczy przejechać się jednak do dowolnego „normalnego” miasta, by stwierdzić, że samochód jest nam właściwie niepotrzebny, bo komunikacja miejska jest nowa, czysta i świetnie skoordynowana. O Elblągu tego powiedzieć nie można.
Podsumowując: kończymy długi cykl artykułów na temat komunikacji miejskiej w Elblągu. Nie widzimy sensu dalszego kontynuowania tego tematu. ZKM jest głuchy nie tylko na nasze uwagi, ale również pasażerów – ludzi, którzy z niej korzystają i którzy za nią płacą. Będziemy przyglądać się jedynie dalszemu upadkowi komunikacji miejskiej – ten jest nieunikniony.