To była już 3 porażka w 4 ostatnich meczach elbląskiego Startu. Ze wszystkich 5, które zanotowały zawodniczki z Elbląga w całym sezonie, ta była najbardziej dotkliwa. Fani spodziewali się ciężkiej przeprawy, lecz trudno racjonalnie wyjaśnić, co stało się dzisiaj w potyczce z Zagłębiem Metraco Lubin, które już po raz drugi ograło EKS, tym razem aplikując rywalkom 32 bramki, a tracąc 24. Przyjezdne w ostatnim czasie zdradzały objawy wysokiej dyspozycji, ale w spotkaniach wyjazdowych grały już zdecydowanie słabiej, w kratkę. W Elblągu jednak czuły się świetnie, a ich postawa obnażyła wszystkie mankamenty w grze gospodyń. Po raz pierwszy obrona Startu wyglądała tak nieporadnie, co odbiło się w ilości straconych goli… Jeszcze nikt nie zdołał elblążankom rzucić ponad 30 bramek - aż do teraz.
Całe szczęście, że zdarzyło się to już teraz, a nie chociażby w zbliżających się wielkimi krokami play-off-ach. Nostalgia za pierwszą fenomenalną rundą, zakończoną mistrzostwem, jest zgubna, a pamięć minionych zwycięstw odciska jeszcze drażliwsze piętno na kolejnych porażkach, dlatego tak bolą słabsze występy w ostatnich tygodniach. Trzeba jednak odrzucić przyzwyczajenia i zaakceptować zmieniającą się rzeczywistość. Trzeba również pogodzić się z myślą, że w sporcie nie ma niczego stałego, a każda piękna seria dobiega końca. Wtedy najważniejsza jest nauka… Nauka spadania i powrotu na sam szczyt, który przecież aż tak odległy nie jest. Najlepszym antidotum na chwilową niemoc jest kolejne zwycięstwo, a szans po temu będzie w najbliższym czasie całkiem sporo (już w najbliższą środę w Koszalinie, a później z Tureckim Izmirem w Elblągu).
To spotkanie z pewnością długo pozostanie w pamięci fanów Startu. Owszem, EKS-owi zdarzały się porażki, ale nigdy w takich rozmiarach. Jeśli wziąć pod uwagę nawet fantastyczną pierwszą serię spotkań, to właśnie Zagłębie tylko i wyłącznie było w stanie zatrzymać rozjeżdżający kolejne drużyny elbląski walec. Tym razem jednak za Startem przemawiała gra we własnej hali ze wsparciem swoich wiernych, żywiołowych sympatyków, a jeśli lubinianki w czymś nie czuły się najlepiej, to właśnie w meczach wyjazdowych. Szybko jednak stało się jasne, że w Elblągu tak prosta symetria nie ma racji bytu. Kluczem do wygranej była pierwsza połowa, którą trener Niewrzawa spointował krótkim wyliczeniem: 23 rzuty – 9 bramek – 14 nierzuconych – 9 „setek” i -7 przed przerwą. W końcówce drugiej części Start nieco strat odrobił, ale po części było to wynikiem postawy Miedziowych, które pewne zwycięstwa rozluźniły zwarte formacje.
Zanim sportowa batalia na dobre rozgorzała, na tablicy wyników zaświecił się wynik 0:4! Była 4 minuta spotkania, kiedy Joanna Obrusiewicz po kapitalnym trafieniu z drugiej linii po raz czwarty podwyższała prowadzenie swojego zespołu. Start miał w tym czasie swoje okazje, ale ani Dankowska z koła, ani Waga z karnego nie mogły rzucić wystarczająco precyzyjnie. Przerwę zarządził trener Startu. Po niej lukę na skrzydle znalazła Jędrzejczyk i w końcu odczarowała bramkę strzeżoną przez Monikę Wąż. W tej samej minucie jednak 3 gola z rzędu zaliczyła Obrusiewicz i było 1:5. Elblążanki miały coraz większe kłopoty ze sforsowaniem obrony Metraco, która nie dość, że nie miała słabych punktów, to w dodatku nie przebierała w środkach i jeśli nie mogła inaczej rozbić ataku – posuwała się do faulu. Po jednym z nich z 7 metrów trafiła Lisewska, a następnie zobaczyliśmy próbkę umiejętności Pauliny Muchockiej, która stojąc tyłem do bramki gości zagrała instynktownie do naszej kołowej i było 3:6.
Kilka kolejnych akcji przyniosło punkty obu stronom. Wśród szczypiornistek gości prym wiodły: Obrusiewicz, Milojević, Premović czy Jochymek. Nieco mniej widoczna była Marić, ale to na niej najbardziej była skupiona defensywa EKS-u. W połowie I części karę 2 minut otrzymała Milojević i Start w przewadze odrobił 2 bramki i było 7:10. Pomogła elbląskiemu zespołowi korekta ustawienia. Jędrzejczyk przeszła ze skrzydła na boczne rozegranie i całkiem nieźle wyglądała pod bramką Wąż. Po odbyciu kary przez piłkarkę Zagłębia od razu do protokołu wpisała się sama „skazana”, a za chwilę skopiowała jej wyczyn Jochymek i znowu różnica wzrosła – 7:12. Kolejny czas musiał wykorzystać szkoleniowiec naszej drużyny, ale po nim zaczął się najsłabszy okres w grze elblążanek. Przez kolejne 7 minut kibice nie doczekali się trafień swoich ulubienic, za to oglądali brawurowe ataki przyjezdnych, które nawet grając w osłabieniu były w stanie uwidocznić swoją dominację. W dodatku świetnie interweniowała Monika Wąż, którą niepokoiły kolejno: Lisewska, Waga, Szopińska czy Jędrzejczyk. Dopiero w końcówce, gdy po raz kolejny posypały się kary dla lubinianek, Start dwukrotnie znalazł drogę do bramki. Elblążanki mogły zniwelować jeszcze straty, ale brakowało wykończenia. Pierwsza część zakończyła się wynikiem 9:16.
Spodziewano się, że Zagłębie nieco odpuści po tak sytej pierwszej części, ale wszystko pozostało po staremu. Start w dalszym ciągu starał się zyskać odrobinę swobody, lecz zamiast tego zawodniczki popełniały sporą liczbę błędów, ale przede wszystkim obijały niemiłosiernie bramkarkę gości lub konstrukcję bramki. Lubinianki grały natomiast dokładnie tak samo, jak przed zejściem na przerwę. Utrzymały tempo akcji, grały kombinacyjnie, a także były zabójczo skuteczne. Niewiele mogły zrobić tego dnia Szywerska oraz Sielicka. W 38 minucie było 10:21 i trzeba było ratować honor. Trener Niewrzawa wymienił kilka ogniw i dał szansę młodszym zawodniczkom. Gra nieco się wyrównała, ale przewaga Zagłębia nie pozostawiała złudzeń. Dobre zmiany dały Świerżewska, Kwiecińska oraz przede wszystkim Daria Gerej, która żądliła ze skrzydła. Pewne wygranej rywalki nieco się otworzyły, dzięki czemu wynik powiększał się z jednej i drugiej strony. W 53 minucie – przy stanie 20:29 – piłkarki z Lubina przeprowadziły najpiękniejszą akcję meczu. Długo rozgrywały piłkę przed polem elblążanek. Niezauważenie na koło przedostała się Obrusiewicz i przed linią zawisła wysoko w powietrzu. W locie chwyciła jedną ręką piłkę zagraną z prawego rozegrania i potężnym rzutem umieściła piłkę w siatce gospodyń. Do końca meczu obraz gry wyglądał podobnie i ostatecznie Zagłębie pokonało na wyjeździe EKS 32 do 24 i tym samym zepchnęło elbląskie szczypiornistki poza pierwszą trójkę w Superlidze.
EKS Start Elbląg – Zagłębie Metraco Lubin 24:32 [9:16]
Start: Szywerska, Sielicka, Balsam 1, Dankowska 2, Hawryszko, Waga 2, Muchocka 1, Jędrzejczyk 3, Matuszczyk, Kwiecińska 2, Szopińska 1, Gerej 3, Romanowicz, Lisewska 3, Świerżewska 4, Andrzejewska 2.
Trener: Andrzej Niewrzawa.
Już w środę szczypiornistki Startu udadzą się do Koszalina, gdzie zostaną podjęte przez Energę AZS. Rozpoczęcie rywalizacji o godzinie 18:00.
Zapraszamy do bogatej zdjęciowej relacji z dzisiejszego spotkania.