Popularne na ligowych spotkaniach pytanie o to, kto wygrał mecz w tym momencie posiada tylko jedną właściwą odpowiedź. Olimpia! To zespół trenera Adama Borosa zwyciężył w spotkaniu na szczycie rozgrywek w III lidze i wygrał 1-0 z Finishparkietem Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie. Starcie miało mnóstwo podtekstów jednak zamiast oczekiwanych emocji czysto piłkarskich mieliśmy ostrą grę, wymianę zdań na murawie i drużynę, która zdobyła dzisiaj charakter broniąc korzystny rezultat w podwójnym osłabieniu.
Na trybunach nie było kompletu kibiców. Trudno powiedzieć czy wpływ na to miało przełożenie spotkania. Rywal – mający ogromne aspiracje, musiał teoretycznie atakować, by odrobić niekorzystny bilans z Olimpią. Tak przynajmniej się wydawało. Gospodarze, w przypadku wygranej, mogli znacząco zbliżyć się do walki o baraże i w korespondencyjnym pojedynku z Zambrowem, nadal być w grze o awans.
W pierwszej części nie działo się zbyt dużo na boisku. Olimpia nie dochodziła do sytuacji bramowych, mając problem z przedostaniem się w ataku pozycyjnym w okolice bramki przeciwnika. Drwęca nie zaskoczyła. Ofensywne nastawienie rywala było tylko na papierze. Ewidentnie podopieczni trenera Piotra Zajączkowskiego nastawiali się na kontrataki oraz stałe fragmenty. W tym nie było za dużo jakości typowo piłkarskiej. Obrońcy zespołu Drwęcy wybijali po autach grając prostą piłkę w tej strefie. Olimpia nie potrafiła znaleźć sposobu na taką postawę. Mimo tego neutralizowała największą broń Drwęcy, to znaczy stałe fragmenty, w których bramkarz Kacper Tułowiecki wychodził i wybijał piłki.
To zmieniło się w drugiej części. Jak się okazało nie tylko to, ale o tym za chwilę. Najpierw przyjemniejszy akcent. Coraz częściej gdy Olimpia zdobywa ważne bramki na liście strzelców figuruje wówczas Jakub Bojas. Godnie zastępuje jednego z najlepszych strzelców w historii Olimpii Antona Kołosowa. Jego bramki z najgroźniejszymi przeciwnikami gospodarzy to nie przypadek. To nieprzeciętny piłkarz. Tym razem znów był tam gdzie trzeba. Damian Szuprytowski zagrał ze skrzydła w pole karne gdzie piłkę przejął Kamil Graczyk. Potem zagrał z pierwszej piłki do Bojasa, który w sytuacji sam na sam posłał piłkę do bramki.
To był dopiero początek show
Od pierwszych minut iskrzyło na stronie gdzie rywalizowali Szuprytowski i Zajączkowski. Zawodnik Drwęcy często okazywał sędziemu to, że był faulowany. To mogło irytować nie tylko kibiców. Wiadomo, że nasz piłkarz nie odpuszcza. W 59 minucie jego uderzenie w twarz łokciem, złamał nos przeciwnikowi, sędzia zinterpretował jako celowe i wyrzucił Szuprytowskiego z boiska. To rozwśieczyło fanów, piłkarzy, wszystkich aktorów tego widowiska. Tego nie mogli zrozumieć piłkarze Olimpii, którzy weszli w utarczki słowne z arbitrem oraz rywalem. Ten cyrk trwał kilka minut. Nawet niektórzy kibice zdołali wejść na murawę i wyrażać swoje zdanie na temat tej sytuacji. To poważny błąd służb porządkowych. Klub wydaje się, że otrzyma karę.
Najbardziej spektakularny występ był jednak w 81 minucie.
Trener Olimpii chce zrobić zmianę. Na boisko za Łukasza Pietronia miał wejść Michał Ressel. W tym momencie Pietroń był na drugim końcu boiska i musiałby przejść przez całą szerokość by dojść do ławki rezerwowych, więc główny rozjemca spotkania kazał mu od razu iść za murawę przy trybunach zadaszonych. Pietroń uznał, że sędzia tak nie może zrobić i dostał od niego żółtą kartkę. W konsekwencji puściły mu nerwy i zaczęła się tragikomedia. Kapitan na złość sędziemu i tak szedł w kierunku ławki rezerwowych. To zdenerwowało sędziego, który pokazał mu drugą kartkę i w konsekwencji czerwoną.
Warto nadmienić, że pan sędzia jest w gronie tych, którzy mogą otrzymać awans do wyższej ligi. W tym spotkaniu był więc wyjątkowo obserwowany. Chyba nie udźwignął tego spotkania.
Olimpia była niczym 300 Spartan w Wąwozie Termopilskim. Walczyła w dziewiątkę z atakującą Drwęcą, która miała serie rzutów rożnych. Mimo ambitnych ataków rywala udało się utrzymać korzystny rezultat.
Olimpia Elbląg - Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 1-0 (0-0)
Bramki: Bojas 50'
Żółte kartki: Stępień, Pietroń - Zajączkowski, Kuśnierz
Czerwone kartki: Szuprytowski 59' (za uderzenie rywala łokciem), Pietroń 81'
Olimpia Elbląg: Tułowiecki – Pietroń, Kubowicz, Graczyk, Kowalczyk, Sokołowski, Wenger, Stępień, Iwanowski, Szuprytowski, Bojas
Drwęca: Paprocki – Piceluk, Dah, Kostkowski, Dziemidowicz, Naczas, Baranowski, Zajączkowski, Kucyński, Miller, Sierzputowski