W 1979 roku Krzysztof Kieślowski pokazał światu film pt. "Amator". Był to poruszający obraz, który zyskał na znaczeniu ze względu na treść, jaką przekazywał. Otóż w tym filmie główna postać Filip Mosz, którego grał Jerzy Stuhr, zaopatrzył się w kamerę czym wzbudził zainteresowanie swojego dyrektora i na jego prośbę miał zrobić specjalny materiał na 5-lecie zakładu w którym pracował. Okazało się, że nie wszystkim podobała się jego twórczość, bo zaglądał w najróżniejsze zakamarki. Czy można tę sytuację porównać do rozwiązania współpracy IV LO ze Stowarzyszeniem Akcja Wspierania Aktywności i zarazem zakazania młodymi dziennikarzom działalności, jako Grupa Medialna?
Trzeba najpierw wyjaśnić, czym była Grupa Medialna. W ramach współpracy Stowarzyszenia z IV LO, uczniowie tej szkoły zainteresowani pracą dziennikarza mogli robić własne materiały. Wykorzystywali okazję do zdobycia doświadczenia. Widać było ich zaangażowanie na przeróżnych wydarzeniach, związanych ze sportem, młodzieżą czy polityką. Ich rozmówcami były ważne osoby, jak prezydent miasta, księża, działacze społeczni. Wydawało się, że wszystko szło w dobrą stronę, zgodną z kierunkiem stowarzyszenia
Apolityczne
– Jesteśmy stowarzyszeniem apolitycznym. Nie opowiadamy się po stronie żadnej opcji. Współpraca z uczniami IV LO w Elblągu była realizacją naszego pomysłu na młodzież w tym mieście, by mogła się wypowiadać, pokazywać rzeczywistość taką, jak ją postrzega - mówi Edmund Szwed, prezes stowarzyszenia. - Daliśmy im najlepszy sprzęt w mieście. Mówiliśmy, że mogą go wykorzystać jak chcą. Nie było zgody na to by młodzież była narzędziem manipulacji. Ich filmy oglądały setki widzów w Internecie. Troszczyli się o to, w jakim kierunku zmierza miasto – dodaje.
Jednak działalność tej grupy zaczęła być na cenzurowanym. Bowiem wszędzie tam, gdzie działo się coś ważnego w mieście, młodzi dziennikarze pokazywali się z kamerą. To, że pokazywali rzeczywistość po swojemu jednak podobało się radnym, których sami uczniowie o to pytali.
Kolejna porażka UM
Zatem jeszcze bardziej dziwne wydaje się to, co miało miejsce potem. Na profilu Redakcji Elbląskiej na Youtube pojawił się filmik opisujący konsultacje społeczne. Uczniowie wybrali się na to wydarzenie, by sprawdzić jak przebiegają dyskusję. Okazało się, że nikt na to spotkanie nie przyszedł. Padły słowa „kolejna porażka Urzędu Miasta". Te słowa odzwierciedlały ówczesna sytuację, jednak materiał wg UM nie był do końca rzetelny. W rozmowie z pracownikami Biura Prasowego prezydenta dowiedzieliśmy się, że zabrakło informacji, że były rozsyłane informacje oraz ulotki do mieszkańców. Urzędnicy starali się skontaktować z osobą robiącą materiał filmowy.
– To mieliśmy chwalić jak nikogo tam nie było? Widać było stan faktyczny. Nikt z nami się nie kontaktował w sprawie tego filmiku, nie było żadnego e – maila ze strony UM – słyszymy w siedzibie Stowarzyszenia. – Urząd kontaktował się z osobą z Grupy w sprawie tego materiału. Była próba wpłynięcia na to, w jaki sposób mają być publikowane nasze materiały. Był telefon do matki tej osoby. Dzwoniła potem do mnie i była zdenerwowana tą sytuacją. To dziecko przeszło traumę – mówi Edmund Szwed.
Według stowarzyszenia, podczas jednej z sesji Rady Miasta, miały miejsce inne napięte sytuacje. Prezydent Jerzy Wilk odmówił wywiadu młodym dziennikarzom. Do Grupy miała wpłynąć sugestia, by nie angażowali się dalej we współpracę ze Stowarzyszeniem, Edmundem Szwedem i zaczęli publikować przy aprobacie władz miasta.
Nadszarpnięty wizerunek młodzieży
- Dyrektor IV LO został wezwany do UM najprawdopodobniej ws. Grupy Medialnej. Potem dostałem od niego telefon, żebym przyszedł na spotkanie w sprawie współpracy szkoły ze stowarzyszeniem. Wówczas powiedzał na tym spotkaniu, że musi rozwiązać współpracę. Dostaliśmy gotowe pismo, jednak nie można było tak od razu zaprzestać wspólnych działań na rzecz wspierania uczniów szkoły. Potrzeba było, co najmniej miesięcznego okresu wypowiedzenia. Zabrakło również najważniejszego, to znaczy przyczyny, dlaczego ta współpraca przestała być ważna dla szkoły. Chwila i na nowym dokumencie pojawił się zapis, że nadszarpnięty jest wizerunek młodzieży. Na dodatek data tego pisma nie była zgodna z dniem, w którym zostało nam przekazane. Trudno to zrozumieć, do tej pory nie wiemy, dlaczego podjęto taką decyzję – wyjaśnia Edmund Szwed.
To zadecydował dyrektor
Zatem czy władze miasta wpłynęły na decyzję dyrektora szkoły?
- Władze miasta w żaden sposób nie wypływały na decyzję dyrektora IV LO o zakończeniu współpracy grupy medialnej z Redakcją Elbląską. Według informacji, które posiadamy od dyrekcji szkoły, współpraca ustała, ponieważ nie było należytego nadzoru pedagogicznego ze strony opiekuna grupy. Zdarzało się, że niepełnoletni uczniowie realizowali zadania, jako grupa medialna poza godzinami szkoły, także wieczorami - bez opieki nauczyciela. Takie działania nie mogą być prowadzone, ponieważ szkoła odpowiada za bezpieczeństwo uczniów. To była jego, autonomiczna decyzja - mówi Rafał Maliszewski, z biura prasowego prezydenta.
– Żaden materiał nie był publikowany bez uprzedniego sprawdzenia ze strony osób zarządzających Grupą. Nigdy uczniowie nie chodzili na wydarzenia sami. Zawsze były osoby ze Stowarzyszenia sprawujące opiekę nad Grupą. Było ustalane, kto i kiedy ma być na danym wydarzeniu. Uczniowie nie robili niczego na własną rękę – dowiadujemy się w Stowarzyszeniu. – Młodzież ma prawo do swojego sposobu postrzegania rzeczywistości, bo ma prawo tutaj mieszkać – mówi Edmund Szwed.
Młodzież będzie działać
Grupa Medialna nadal działa. Tylko już nie ma formalnych związków z IV LO. Osoby, współpracujące ze Stowarzyszeniem, jeśli są niepełnoletnie muszą posiadać zgodę od rodziców.
– Po tym bolesnym doświadczeniu nie zamierzamy współpracować z żadną szkołą, bo potem zostanie odpowiednio nastrojona przez tę władzę – mówi Edmund Szwed.
Ta sytuacja wpłynęła negatywnie na młodych ludzi, chętnych do współpracy ze Stowarzyszeniem, ale i tych, którzy chcą robić własne materiały. Nie rozumieją, dlaczego zabroniono im współpracy na dotychczasowych zasadach. Jednak mimo sprowadzenia do parteru przez władze miasta, nie zamierzają rezygnować z dalszego pokazywania prawdziwego Elbląga