Wczoraj, w Hotelu Elbląg odbyło się spotkanie poświęcone realizacji szlaku rowerowego Green Velo. Pomimo niewielkiej liczby uczestników, nie zabrakło udzielania się emocji przy przytaczaniu wadliwych odcinków trasy oraz tego, że nie powinien w ogóle powstać.
Na samym początku muszę przyznać, że nie podzieliłem się informacją o spotkaniu, gdyż otrzymałem ją na krótko przed wydarzeniem od pasjonata turystyki rowerowej z Ornety. Potwierdzeniem tego jest fakt, że byłem jedynym przedstawicielem mediów. Być może organizatorzy chcieli uniknąć niewygodnych pytań dotyczących szlaku? Trudno jednoznacznie to stwierdzić, aczkolwiek trudnych i niewygodnych pytań nie zabrakło. Szczerości również.
Średnio 212 tys. za 1 kilometr szlaku...
Najbardziej zaskoczonymi osobami widzącymi pomysł szlaku byli projektanci. Podczas spotkania przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego przyznał, że powiedzieli oni: „wolelibyśmy projektować drogi i autostrady, a nie te wasze ścieżki rowerowe”. Powodem tego miały być problematyczne uzgodnienia z dużą liczbą osób i różnego rodzaju instytucji. Właśnie z tego powodu m.in. planowany pierwotnie przebieg szlaku sprzed dwóch lat został znacząco zmieniony.
...który oczekiwanego standardu nie spełnia
Pomimo że większość odcinków szlaku na Warmii i Mazurach jest wykonywanych tak, że zadowalają cyklistów, to jest dużo odcinków które można najzwyczajniej nazwać "bublem". Wykorzystane materiały do wzmocnienia podłoża nie satysfakcjonują wielu znawców turystyki rowerowej. Na potwierdzenie tego publikują swoje zdjęcia i komentarze w mediach społecznościowych. Tego nie da się ukryć nawet przy tak dobrze prowadzonym marketingu Green Velo.
Jedyne, co jest pewne: naprawy gwarancyjne
Podczas spotkania wyszło na jaw, że realizacja projektu kończy się 31 grudnia br. i w związku z tym nie będą prowadzone kolejne inwestycje. Jest to oczywiste. Każdy unijny projekt ma swój określony czas realizacji. Następnie, zgodnie z obowiązującym prawem, jego trwałość musi wynieść 5 lat. Na ten czas planowane są działania promujące szlak. Inwestycji w ramach projektu już nikt nie przewiduje, natomiast można liczyć na naprawy gwarancyjne przewidziane w umowie z wykonawcą.
Reszta zależy od gmin, powiatów i województw
Green Velo może zakończyć swój „żywot” po 5 latach. Prowadzący spotkanie potwierdzili, że szlak musi mieć trwałość 60 misięcy. Po tym czasie może wydarzyć się wszystko, włącznie z wykopaniem słupków i znaków przez zarządców danych terenów. Tym samym nie ma pewności co do trwałości projektu za kilkadziesiąt milionów złotych. Zresztą, tak jak z każdym projektem dotowanym przez Unię Europejską.
Jest również możliwość, że w przeciągu 5 lat zarządzający projektem wykona dobrą pracę i zachęci gminy, powiaty i województwa do utrzymania ciągłości funkcjonowania szlaku oraz jego dalszego rozwoju, a przynajmniej doprowadzenia do odpowiedniego standardu na jego całym przebiegu.
Największe problemy będą mieć przedsiębiorcy...
Na spotkaniu nie mogło zabraknąć przedstawicieli branży turystycznej, w tym Elbląskiego Klastra Turystycznego, którzy również pytali się co mają zrobić z tym nieprawidłowo zrealizowanym szlakiem. Wielokrotnie zdarza się, że całą magię i pozytywny odbiór produktu może zepsuć jedna, drobna wada. W tym przypadku mamy ich kilka, co budzi poważne obawy wśród przedsiębiorców żyjących z turystyki.
Zapytałem, co mamy powiedzieć klientom, co mam napisać na swoim portalu turystycznym na temat elbląskiego odcinka Green Velo? Przecież nie zarekomenduję produktu, przez który miałbym powód do wstydu przed cyklistami. Nie spodziewałem się zarówno ja, jak i wszyscy obecni na spotkaniu, że usłyszymy tak szczerą odpowiedź: „Prawdę”.
Tym samym dochodzimy do ogromnego absurdu. Z jednej strony szlak, który daje szansę na wypromowanie naszego regionu, może być antyreklamą. Która gmina wyłoży dodatkowe pieniądze na modernizację tego, co dopiero powstało? Patrząc na oszczędności można podejrzewać, że żadna.
...oraz rowerowi turyści
Kampania promocyjna Green Velo jest bardzo intensywna, co potwierdziła podczas spotkania pracownica informacji turystycznej. Według jej informacji, wiele osób jest zainteresowanych szlakiem i zapowiedziały już swoją wizytę w Elblągu. Z jednej strony to cieszy, ale z drugiej martwi, że błędnie zrealizowane odcinki mogą odstraszyć rowerowych turystów.
Być może Prezydent Elbląga albo urzędnicy z Zarządu Dróg, którzy przejęli obowiązki polityki rowerowej wraz z likwidacją stanowiska oficera rowerowego, mieliby pomysł na rozwiązanie tego problemu. Niestety, poza pracownicą informacji turystycznej, nikt z przedstawicieli miasta nie raczył pojawić się na spotkaniu, pomimo, jak zapewniają organizatorzy, wysłanego zaproszenia. To też pokazuje, jak bardzo zależy naszemu miastu na promocji turystycznej, którą w 2016 roku czekają cięcia.
Miejsce Obsługi Rowerzystów przy cmentarzu
Nikt nie powinien dziwić się na lokalizację MOR przy cmentarzu Agrykola. Jak dowiedziałem się w rozmowach, po części oficjalnej, lokalizacja ta została wybrana celowo, aby skorzystać podwójnie. Miasto dzięki temu zyskało stojaki rowerowe przy cmentarzu, na które normalnie musiałoby wyłożyć pieniądze z budżetu. Czy cykliści skorzystają z miejsca na odpoczynek przy cmentarzu? Czas pokaże.
Jest coś gorszego od tej lokalizacji. Kogoś martwi to, że droga prowadząca od wspomnianego MORu wzdłuż Kumieli, wykonana jest ze starych płyt betonowych? Raczej nie. Według osób zaangażowanych w projekt, docelowo wizja jest taka, aby turyści dojechali na rowerach do Elbląga, a na Wysoczyznę Elbląską ich nie wpuszczać, bo i tak nie dadzą rady.
Niezależnie od tego, czy byłaby to droga asfaltowa, czy też szutrowa, cykliści do czynienia mają tutaj z dużymi przewyższeniami, co dyskwalifikuje rodzinną turystykę rowerową. Natomiast cykliści-pasjonaci, którzy chcą „dostać w kość” poradzą sobie doskonale bez szlaku Green Velo. Mamy przecież wiele innych, ciekawych szlaków, których w naszej okolicy jest prawie 20! To, że Green Velo przebiega przez większość z nich wspominać chyba nie muszę.
Dlaczego odbieracie badziewie?
Podczas spotkania nie zabrakło burzliwych rozmów. Specjalnie z Ornety przyjechał pasjonat turystyki rowerowej, który zapytał dlaczego urzędnicy odbierają badziewie. Odpowiedź, że „musiało zostać odebrane” nie powinna zaskakiwać. Wiadomo, że chodzi o terminy. Jednak najbardziej zaskoczyło potwierdzenie urzędnika, który stwierdził że nie wypuściłby swojego dziecka na szlak Green Velo na odcinku Pieszkowo – Górowo Iławeckie. W okolicy Elbląga też mamy podobnie, ruchliwe odcinki na drogach wojewódzkich i powiatowych.
Szlak, który powstać nie powinien
Studium projektu trasy rowerowej Green Velo zakłada następujące elementy: trasy mają służyć rowerzystom, społeczności lokalnej i rozwojowi przedsiębiorstw, które żyją z turystyki oraz przejezdność trasy rowerowej ma być zachowana w pełni dla osób w różnym wieku, o różnych zdolnościach i różnej kondycji. Czyli patrząc na to, czy to jest dziecko, czy osoba starsza potrafiąca jeździć lepiej lub gorzej, ta trasa powinna być przejezdna.
Analizując wyłącznie te wskaźniki, umów na trasy rowerowe nasze województwo nie powinno podpisać. Z uzyskanych przez nas informacji, rekomendacja urzędników była negatywna. Taki stan potwierdza również raport z Najwyższej Izby Kontroli, który mówi wprost, że nawet Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (ówczesne), które w pewnym momencie zorientowało się, że trasy za te pieniądze o założonym standardzie nie da się wykonać, rekomendowało odstąpienie od realizacji projektu. Jednak decyzja polityczna była taka, aby kontynuować tworzenie szlaku.
Temat długi jak rzeka, albo jak szlak Green Velo
Nie sposób streścić samego spotkania, a co dopiero wszystkich problemów, które pojawiły się wraz z realizacją szlaku. Aby zachować obiektywizm w tej sprawie, poczekam do 1 stycznia. Wówczas zgodnie z umową, budowa szlaku Green Velo ma być zakończona i będę mógł przetestować to, co ma być rewolucją rowerową dla Polski Wschodniej.
Jednak słowa, które wykorzystałem w tytule są doskonałym odzwierciedleniem tego, w jaki sposób wysławiano się podczas spotkania na temat inwestycji. Czy takie same padną po przetestowaniu elbląskiego odcinka? O tym już wkrótce.