Na początek pytanie ogólne. Czym różni się trener Andrzej Niewrzawa od amerykańskiej gwiazdy kina Edwarda Nortona? Tym, że Edward tylko grał magika. Trener nim jest. Innego wytłumaczenia tego jak Start Elbląg poczyna sobie w tym sezonie nie dostrzegam. Niedawno miejscowy EKS był o krok od wygranej z mistrzem. Teraz zdeklasował wicemistrza. Po takich numerach publiczność nie będzie chciała poznawać szczegółów sztuczek Niewrzawy. Wystarczy tylko, że dalej będzie nimi bawił.
Przy ławce rezerwowych nie daje po sobie poznać tego jak bardzo mu zależy na dobrych występach. Ale jak wiemy prawdziwy magik to nie musi skakać na scenie by osiągnąć wielki efekt. Kilka słów, gestów a publika będzie szaleć. Ta w Centrum Sportowo Biznesowym szalała i trwała w tym z każdą następną akcją miejscowych. Jego podopieczne idealnie wykonały to co im powiedział i show przygotowane było do perfekcji.
Napięcie tonował od pierwszych minut. Wiadomo, że publice trzeba dozować emocje. W każdym następnym rzucie, obronach Sołomiji Szywerskiej czy przejętej piłce był element widowiska, występu jego zespołu. Wydawało się, że kibice wiedzą jakie sztuczki przygotował trener.
W tym momencie następowały zwroty akcji, niecelne rzuty, rywal zaczął zdobywać bramki. W pierwszej połowie nawet prowadził przez chwilę jednak potem do głosu dochodziły nasze zawodniczki. W 14 minucie Aleksandra Jędrzejczyk trafiła do bramki i od tej pory Vistal nie był w stanie przeskoczyć poziomu rywalek. Kiedy widzom wydawało się, że główny magik popełnił błąd, wychodził obronną ręką. Vistal nie wykorzystał trzech rzutów karnych, kiedy to trener wyciągał z rękawa (kapelusza) Ewę Sielicką. To jednak nie było jego główna sztuczka.
W 41 minucie spektaklu zwanego ligowym spotkaniem główny aktor zaczął przygotowywać się do wielkiego finału imprezy. Sylwia Matuszczyk, Paulina Muchocka, Ewa Andrzejewska, Sołomija Szywerska, Joanna Waga i było już 17-13. To wydawało się proste. Jednak trzeba pamiętać o tym, że Vistal to wicemistrz Polski.
Widowisko było w zasadzie ustawione, więc można było ładnym rzutem przejść do najważniejszej części, mieniącej się przypieczętowaniem efektownej imprezy. Czas na główny występ. Start miał wypracowaną przewagę, którą wykorzystał w końcówce. Vistal wówczas nie miał ochoty na rywalizację, więc gospodynie rzucały seryjne bramki z kontrataków. Brylowała w tym Sylwia Matuszczyk. Ręce w geście triumfu były charakterystyczną cechą zawodniczek Startu. Na trybunach odzwierciedleniem tego były ręce same składające się do gromkich oklasków. Start wygrał z Vistalem 26-19.
Kibice stanęli przy linii boiska przybijając piątki z zawodniczkami. Trener Andrzej Niewrzawa został nowym bohaterem fanów. Kibice patrzyli na niego jak na magika i zastanawiali się jak on w takim czasie zbudował zespół, który nie przestraszył się krajowych potęg. Jednak jak wiadomo magik nie zdradza tajemnic swoich sztuczek. – Cieszę się, że zespół wykonał założenia taktyczne – mówił. Start wygrał z Vistalem po raz pierwszy w historii.
Kibice krzyczeli „Start elbląski mistrzem Polski”. Tutaj nie ma kurtuazji. Trzeba to jasno powiedzieć. Start w tym sezonie będzie walczył o tytuł, kiedy miejscowy magik wpoi taką postawę dziewczynom w następnych spotkaniach
Start Elbląg – Vistal Gdynia 26-19 (12-10)
Start Elbląg: Sielicka, Szywerska - Balsam 1, Dankowska, Hawryszko, Waga 4, Muchocka 2, Jędrzejczyk 5, Matuszczyk 8, Kwiecińska 4, Szopińska 1, Pinda, Gerej, Andrzejewska 1
Vistal Gdynia: Gapska, Kordowiecka, Szwonka - Janiszewska 1, Łabuda, Urbaniak, Galińska 2, Dorsz, Kobylińska 3, Stanulewicz, Mazur, Zych 4, Kozłowska 1, Gutkowska 1, Tasic 5, Kulwińska 2